Thursday 27 May 2010

buty na kartki :)

znowu o stopkach bedzie... :)

a raczej o tym co na nich...
w zeszly weekend pogoda byla jak na wyspie ale tropikalnej...
gdzie bylo mozna Mala Q biegala na boso...ale po chodniku sie nie da i matka wyladowala z Mala Q na szopingu w celu zakupienia sandalkow vel czegos przewiewnego,zeby stopek w obuwiu nie zagotowac...
w odroznieniu od angielskich dzieci nasza panna cierpliwosci do zakupow nie wykazuje to tez i mamusia nie jest juz taka chetna na wycieczki po sklepach ale jak mus to mus
zapakowala Mala Q w auto i pojechaly...
weszly do sklepu z obuwiem od niemowlaka do starszaka...
tlum...
matka od razu by dala dyla....bo tylko na koncertach toleruje taka ilosc ludzi na m2
a tu na dodatek byl tlum mieszany dziadkowie sapiacy na sofach, rodzice goniacy pociechy, ekspedientki biegajace slalomem miedzy porozrzucanymi butami a placzacymi trzylatkami...i w tym wszystkim MY
matka zapuscila oko na polki i dluga macka wyciagnela jakies sandalki oczywiscie nie w tym rozmiarze...wiec czeka...czeka...az upoluje jakas mila pania co by podala bucik w odpowiednim rozmiarze na Qoopkowe kopytko...i tak sobie czekala az wreszcie na horyzoncie pojawila sie mila pani,ktora na matki pytanie rzucila : a numerek pani wziela???
Matce pociemnialo w oczach WTF? jaki numerek??? a co to poczta???
Paniusia wskazala automat co faktycznie wypluwa karteczki...nasza miala numer 67
matce rece opadly...okazalo sie,ze przed nami jakies 6 osob...
w miedzyczasie Mala Q nie baczac na powage sytuacji stwierdzila,ze najwyzszy czas cos przekasic i to nie chrupki ! i zaczela dobierac sie do maminych kurkow...
i tym sposobem z karteczka znalezlismy sie w  bejbirumie gdzie nastapila pora na lunch..
MalaQ zadowolona..Matka Q z nadzieja,ze zdaza z karteczka...
no i d-pa nr 70 wlasnie zostal obsluzony...a nam automat wyplul kolejna karteczke tym razem 73
ale nic to!!!
zeby zacisniete czekamy...

w koncu nadeszla blogoslawiona godzina....number 73!!!

yes! yes! yes!
pani pyta co i jak, matka,ze sandalki....ze moze nie w takie co kapia rozem...moze jakis neutralny kolor...tu blysk zdziwienia w oczach ekspedientki....
ale nic...zniknela w magazynie...przyniosla 3 pary
paniusia ze zmeczona mina spojrzala w oczy Malej Q wziela jej stopke i..... Qoopka wlaczyla taka syrene...ze matce zwiedly uszy....
ale uprzejmie do pani....ze prosze moment poczekac,ze tylko sie uspokoimy i zaczniemy mierzyc..
a pani powiedziala OK po czym pozbierala sandalki i odniosla do magazynu zanim matka zdazyla wydusic z siebie cokolwiek....pozostalo tylko wyciagnac kolejna karteczke..
o nie!.... Matka wziela dziecie pod pache i SAYONARA!
w ten dzien Mala Q chodzila jeszcze boso....

Tuesday 25 May 2010

splish splash!

taka pogoda to ja rozumiem....slonce,bezchmurne niebo, temperatura no moze ciut za wysoka...ale za to pretekst jest,zeby Mala Q  ulokowac w baseniku....
dmuchany basen wypelniony na sucho kulkami nie wzbudzil wiekszej euforii za to z woda...o tak!
moglaby tak siedziec bez konca...az do uzyskania skory pomarszczonej jak dojrzala rodzynka...
nigdy nie miala problemu z zalewaniem oczu, myciem glowy...od urodzenia kapiel to dla niej najwieksza frajda i glowny punkt dnia....
A mama tylko patrzy na te jej male kopytka w wodzie i nie moze uwierzyc,ze dopiero co byly taaakie malutkie...

Thursday 20 May 2010

Sunday 16 May 2010

??

co dostaje gratis glupia Mamusia Qoopki kiedy w akcie desperacji by uniknac uciekania z przewijaka golej pupy podaje dziecku falkonik perfum,zeby choc na chwile miec kontrole nad pupa i pampersem??

.....
pieknego guza na czole... :))
efekt dorodny i efektowny
Sprawca uszedl bezkarnie....

Saturday 15 May 2010

wrog number ONE!

co jest najwiekszym wrogiem Malej Qoopki???
SEN!


ile razy Matka Q wiezie Mala Q w wozku i mija 80% spiacych rowniesnikow...
ile razy czyta na blogach o spiacych po 12h pociechach...
ile razy czyta,ze inne bobasy drzemia sobie w dzien 3h i pora juz obudzic bo matka sie nudzi...
ile razy widzi na czerwonym swietle,ze w kazdym innym aucie w zakresie widocznosci Matki dzieci spia pokotem w fotelikach...
ile ???
za duzo!
Mala Q snu nie potrzebuje....matczyne mleko daje jej takiego powera,ze jakby mogla to dreptalaby 24h ...
robi wszystko,zeby nie spac....walczy jak Vader ...bo przeciez jest TYLE fajnych rzeczy do zrobienia... tyle szafek do przejrzenia tyle skarpetek do wyrzucenia z szuflad i robienia balaganu tu i tam...ze kto by mial czas na spanie??
Matka z calych sil probuje jakos dziecko polozyc w ciagu dnia choc na 1 drzemke...bo jakies tam poklady sil czasem sie "lekko" wyczerpuja i przy braku interwencji ze strony matki dziecko zamienia sie w mega marudny model...wiec usypia...tzn wydaje jej sie,ze probuje..
dzis TataQ wkroczyl do akcji....Mala Q zmeczona jak mops...nie protestowala kiedy wsadzono ja do wozka....ale ostatkiem sil kurczowo trzymala sie ramy ,zeby tylko nie przyjac pozycji horyzontalnej gdyz to oznaczaloby sen....a sen jest BE jak juz wszyscy wiedza...
i tak sobie jechala w wozku...na siedzaco,glowa dynda...ewidentnie 1:0 dla snu...wiec Tatus probuje delikatnie polozyc delikwentke i co ??? i  wrzask, protest,lapki zacisniete na ramie do granic mozliwosci.... Ojciec no co ty przecie nie spie! tak tylko na siedzaco....sobie medytuje....
MalaQ vs SEN 1:1 :) Twarda sztuka!

Tuesday 11 May 2010

b&t - duet idealny

bursztyn i turkus

cieplo-zimno
piasek-woda
przezroczystosc-kolor

uwielbiam to polaczenie....moje dwa ulubione kamienie :)
a Mala Q ewidentnie podziela fascynacje mamusi :)







































































































Sunday 9 May 2010

a kuku!

jestem dzieckiem stanu wojennego...
czasu octu na polkach i kartek na schab
fiata 126p i kredek bambino...
oranzady w woreczkach i cukierkow Irysow...
moglabym tak bez konca :)) pamietacie??
to co pamietam...to tez czas kiedy nie bylo super zabawek,playstation, transformers, barbie
jak bawilismy sie w 'podchody', gralysmy w gume, lazilysmy po drzewach
z niczego robilo sie COŚ i tym cosiem bawilo sie caly dzien.... :)
wtedy wystarczala wyobraznia i usmiech...i kazdy dzien byl niezapomniany i pelen wrazen...
patrze teraz na Mala Q jak ma w nosie wszystkie edukacyjne zabawki, pluszaki itd...
jak najwiecej frajdy daje zabawa w stylu zarzuca sobie chuste na glowe i w pozycji skupionego jogina czeka, az mama z piskiem radosci zerwie corce szmate z glowy krzyczac TU JEST!!!
oby to zostalo...
oby gdy dorosnie  zwykly kawalek szmaty potrafila wyobraznią przemienic w COŚ niezwyklego...
oby to zostało w niej...bo fajnie jest czerpac radosc z prostych rzeczy...


Thursday 6 May 2010

grasz w zielone?

uwielbiam te pore roku...gdzie zielen wybucha kolorem...zapach trawy....jablon,ktora zakwitla u nas w ogrodzie...slonce grajace w lisciach...
jakie zielsko potrafi byc inspirujace dowiaduje sie codziennie probujac wyjac z paszczy Malej Qoopki kolejnego mlecza :) mmm pycha!
z upodoban kulinarnych rowniez kroluje u nas  zielone...najpierw mala buzia otwiera sie szeroko na kazda zielona breje.,typu szpinak czy brokuly....reszta warzyw
( oczywiscie poza cebula) pozostaje w tyle ...
moze to juz taki lans :)) na EcoQoopke :)

































Tuesday 4 May 2010

dzien "S"

ktos kiedys powiedzial,ze po narodzinach matka czuje sie jak w dniu swistaka...
codziennie to samo mleko-pampers-sen... bo nieliczac poczatkowo drobnych roznic w rozwoju niemowlaka kazdy dzien to podobny do poprzedniego ,az czlowiek musi w kalendarz patrzec co za dzien jest bo traci kontakt z rzeczywistoscia...
potem nastepuje przejscie na kolejny 'level' zwany dniem swira :) kiedy dziecie zaczyna przemieszczac sie i kazdy przedmiot moze zamienic sie w guzodajnego potwora i rodzice z checia  obudowaliby dziecko oponami od stara byleby sie nie potuklo...
ale czymze byloby zycie bez namacalnego czasem kontaktu z matka ziemia...?
matka sie dwoi i troi...uruchamia dodatkowy zestaw oczu z tylu glowy,zeby eliminowac maksymalnie zagrozenia....ale i tak od wczoraj MalaQ nosi na czole oznaki zderzenia 3stopnia z brzegiem lozka...matka za to dzwiga plecaczek wyrzutow sumienia....ze nie  dala rady przechytrzyc czasoprzestrzeni ...
ale trafilo nam sie dziecko,ktore nawet jak zlapie zajaca to otrzepuje sie, czasem jakas lezka sie ukreci ale generalnie wstaje i idzie do przodu....bo 95% Malej Qoopki to usmiech,ktory rozmiekcza rodzicow do kosci....