Friday 24 December 2010

wesolych swiat!

pozno juz...dopiero usiadlam...z kubkiem herbaty
uszka ulepione, makowiec sernik pierniczki wszystko jest...karp lezakuje w cebuli choc i tak najbardziej czekam na barszcz....
prezenty popakowane choinka jak wiecie stoi i czeka na inaugaracje swietlna...
jedynie Taty Qoopki jeszcze nie ma ;/
poltorej doby w samochodzie...teraz gdzies pod polska granica po tym jak przedzieral sie przez 300km  niemiecki korek i opoznienia pod kanalem ....normalnie...rece opadaja...ale tak to juz jest w ostatnich chwilach wszyscy jada by zasiasc razem do stolu
tak wiec my czekamy....a Wam chcialam zyczyc od nas Qoopek wiele ciepla rodzinnego w te dni
...samych sukcesow w Nowym Roku...a przede wszystkim zdrowia..bo jak ono jest to reszte zawsze jakos da sie zalatwic :)
byscie byli tak najnormalniej SZCZESLIWI!

WESOLYCH SWIĄT KOCHANI!!!

fotka z zeszlego roku ale tak bardzo ja lubie....:) Mala Qoopka byla wtedy na prawde mala :D

Sunday 19 December 2010

swieta tuz tuz...

wiem, wiem....
nie ma mnie tu z czesto...wybaczcie!
jak wyjezdzalam myslalam...tyyylllle czasu co ja bede robic ?
a juz za polmetkiem.
Czas biegnie jak szalony, ciagle mam wrazenie,ze klade sie spac i wstaje a dzien mija szybko jak za mrugnieciem powieki
nawiazujac do poprzedniego posta zakupy sie udaly  chociaz powiem szczerze nie potrafie do konca wyluzowac...ciagle z tylu glowy mam swiadomosc dziecka i ciezko mi sie tego pozbyc,zerkam na zegarek czy to aby nie pora by wracac...wiem moze i glupie ale chyba niuleczalne :D

Mala Qoopka w swoim zywiole, ciagle jest ktos chetny do zabawy, wiec rozwija sie rownie szybko..taka ilosc bodzcow jednak niesamowicie wspomaga rozwoj dziecka
az sie boje jak ja jej to sama zapewnie potem jak juz wrocimy na swoje smieci... na pewno pojda w ruch wszystkie dzieciece kluby i zajecia...
lek przed ludzmi znacznie sie zmniejszyl,stala sie otwarta i bardziej towarzyska..zaczyna wiecej mowic, ma duze poczucie humoru ( z czego bardzo sie ciesze)
dalej muzykalnosc wiedzie prym...tym bardziej,ze grono podziwiaczy jest spore to i Mala Qoopka chetniej prezentuje swoje wdzieki i tanczy do wszystkiego co sie da :)
zeby nie bylo do tego potoku miodu doloze odrobine dziegciu..otoz mamy elegancki wstep do buntu dwulatka w wykonaniu Malej Q
gdy cos idzie nie tak jak Krolewna sobie zamierzyla nastepuje kilka opcji :
1. rzucanie sie na dywan w rozpaczy i czekanie na reakcje zainteresowanych zwykle z miernym skutkiemm
wtedy przechodzi do punktu 2
robi cos co jest zabronione np. odkrecanie pokretel od kuchenki elektrycznej...
badz.
delikatnie uderza sie np w blat i udajemy bol dodajac element choreografii typu masowanie glowy + placz :) w celu wzbudzenia litosci...
tak wiec czuje  ewidentnie jak nam panna podrosla...

weszlismy teraz w wspanialy czas... juz ubralysmy choinke i nawet wspolnie z Mala Q robilysmy pierniczki...moze to dziwnie zabrzmi ale zawsze marzylam o tej chwili,ze bede z corka piec ciastka...myslalam,ze Mala Q jeszcze nie bedzie zainteresowana zbytnio taka forma aktywnisci..ale milo mnie rozczarowala , jednak zabawy z ciastolina przyniosly skutek i wycinanie pierniczkow stalo sie rownie ciekawym zajeciem...
teraz czeka nas intensywny tydzien przygotowan...w planach ciastka i ciasteczka lepienie tysiecy uszek ...pakowanie prezentow i wszystko to co kocham...
jedynie czekam aby Tata Q byl na czas, zaklinam wszystko ,zeby nie bylo problemu z pokonaniem tych 1500km...
i wtedy bedziemy juz wszyscy w komplecie :)

jeszcze do Was wpadne pozyczyc wszystkiego naj...a zaleglosci u Was na blogach bede odrabiac w styczniu...

no to lece piec ciacha ciao!

Friday 3 December 2010

czas tylko dla Mamy :)

zasypani jestesmy...
jak wiekszosc PL
Mala Q rozpoczela akcje "oswajanie sniegu", bo generalnie jako dziecko oporne na tego typu nowosci..do wszystkiego co nowe podchodzi z doza ostroznosci..
poczatkowa niechec do bialego puchu przelamal dziadek fundujac wnusi sanki..
i teraz wszystko jest COOL...Mala Q rozsadza sie wygodnie w powozie i wio...matka albo babcia zamienia sie w rasowa klacz co brnie przez ten caly snieg...
ciesze sie bardzo...fajnie jest tak odkrywac na nowo takie prozaiczne rzeczy razem z dzieckiem...bo wszystko nawet pogoda nabiera innego wymiaru...

poza tesknota za Panem Mezem ...dobrze nam tu..
powoli zaczynam sie rozkrecac zostawiajac Qoopke w rekach dziadkow...i wychodzac na samotne wypady...
jutro zamierzam ruszyc na swiateczny szoping 
i zamierzam byc mega wyluuuuzowana ...juz nad soba pracuje.. :)
bo sie okazalo,ze pierwsze takie wyjscie bez dziecka bylo niby fajne ale jakies nieswoje...
bo o dziwo nie musialam co chwile biec na schody ruchome, ani szukac przewijaka...
nikogo nie musialam dziwgac na rekach w obliczu buntu ... ani posilkowac sie zwracaniem uwagi na balonika czy pilke w oknie wystawy...
i ten ciagly pospiech....czy ja sie tego kiedys pozbede???
TAK !
jutro bedzie inne
zamierzam....powooooli ogladac ciuchy na wieszakach, ksiazki w empiku, flakony w sephora....i moze sie nawet skusze na samotna kawe i ciacho w kafejce...jak za dawnych czasow....tak sobie saczyc latte, patrzec na ludzi i delektowac sie chwila TYLKO DLA SIEBIE...bo chyba kazda Matka moze sobie pozwolic na chwile takiego luksusu...no nie???
pozdrawiam wszystkich cieplo!!!
Wasza Duza Q