Tuesday 25 October 2011

gatki szmatki

gadajacy kucyk Pony: mam piekne....wlosy ..
Mala Q: eeee nieeee bo nie umyte :)

Pony: Polecmy do zamku!
MalaQ : nidzie nie policis bo nie masz balona :)


poza tym...
dzis pierwszy dzien w pracy...na razie chwilowej dorywczej i daaaalekiej od pracy,ktora choc troche ociera sie o marzenia...
a Mala Q zniosla go dzielnie chyba juz gotowa na takie rozstania
a w ramach podarunku Mamusia po powrocie z roboty odkryla jak pieknie moze prezentowac sie kolorowe graffiti wykonane na bialej sofie w salonie pisakami
jak kto ma patent na sprawnie tego niech sie blagam z MAtka podzieli
ahoj!

Sunday 23 October 2011

cisza...:)

u nas roznie ...generalnie jak sinusoida...
mialysmy epizod chorobowy Malej Q w zeszly weekend....z wysoka goraczka, haftowana gesto posciela...i majaczeniem.... na drugi dzien cudowne ozdrowienie.... za to matka jak to matka zestresowala sie na maxa...
ale juz ok...
Mala Q biega zdrowa jak lania.... wbrew pogladom lalki dla dziewczynek autka dla chlopcow...Mala Q kocha koparki, dzwigi, walce...spychacze...caly ten asortyment Bobka Budowlanca...
i co??? i dobrze...niech sie bawi tym co lubi... pewnie jeszcze przyjedzie czas kiedy bede przeklinac hanne montane i barbie :)))
poza tym zaskakuje nas codziennie..nie tylko tym,ze liczy namietnie do 10 i zna kolory komentujac jaki kolor ma kazda brama garazowa,ktora mijamy...
nie tym....
tym jak ciekawy sposob myslenia, kojarzenia maja dzieci...
tydzien temu po wnikliwej ciekawosci nad roznica miedzy dziewczynkami a chlopcami zaspokojonej przez maminy wywod na temat co dziewczynki maja w majtkach a co chlopcy :)....dzis temat wrocil z podwojna sila...
tak zupelnie bez konkretnej zapowiedzi...uslyszalam dzis...
"mamooooo wiesz...ja to jestem faaajna cipka " :))))
i juz!
milego tygodnia Waz zycze :)

Sunday 9 October 2011

Chipping Sodbury Food festival


fajna sobota za nami...
3xQ (corka,mama i babcia) wybraly sie do pobliskiego miasteczka na doroczny festiwal jedzenia :)
jak zwykle zasmakowalysmy w lokalnych serach (szczegolnie sery w o pieknych ksztalach serca i liscia wzbudzily nasz podziw),
byly chutney'e o wspanialych smakach grillowanego ananasa i limonki i dzemach...
byly oliwki i wypalajace jezyk sosy chilli... :)
lubimy tak spedzac czas..bo musze przyznac,ze Anglia ma w sobie to cos jesli chodzi o takie wydarzenia..
nawet male miasteczka maja swoich lokalnych producentow,ktorzy maja pasje tworzenia..pozwalaja probowac nawet dwulatkom, kazdego traktujac jako rownouprawnionego klienta...
poza tym cieszylysmy oko roznymi home-made-owymi bibelotami do domu...
a to dopiero byla polowa fajnej soboty cdn :)









Wednesday 5 October 2011

sentymentalnie...

za nami wspanialy epizod letni w pazdzierniku... prawie 28 stopni...a dzis znow leje...i ten deszcz juz pewnie z nami zostanie jakis czas...
przez ostatnie 2 tyg MalaQ jak balsam na nasza dusze....bezkonfliktowa osobka , uwielbiajaca mleko i wedzonego lososia... skupiona na malowaniu farbami niczym mlody Picasso...siedzaca na swojej doroslej klapie w kaczuszki i robiaca "To"  jak "duzia cicinka " (dziewczynka)...
zjezdzajaca bez zawahania z 6 metrowej zjezdzalni , smigajaca na swojej "lalance" z wiatrem we wlosach...
chce zapamietac te chwile jak najdluzej...bo wciaz mam wrazenie,ze zanim sie obejrze ona bedzie juz taka dorosla...