ten czas w miescie rodzinnym minal za szybko...ale dalismy rade wyjac jeden wieczor dla siebie...dla mnie i meza
poszlismy jak za dawnych czasow na nasz Stary Rynek do "naszej" kawiarni....gdzie za lada zwykle stal "nasz Znajomy Pan" a z glosnikow czesto leciala muzyka z naszych plyt...
kawiarnio-galeria..
z niepowtarzalnym wnetrzem starej kamienicy..z niesamowita kolumbijska kawa i deserami,ktorych smak pamietam do dzis....
i...
zastalismy wielka kartke REMONT...i znak,zeby odwiedzic druga kawiarnie kilka przecznic dalej choc nie ten sam urok ale bylo przyjemnie usiasc i powspominac ile czasu przesiedzielismy w tamtym miejscu razem, ile sobotnich wieczorow....i ten jeden wyjatkowy wieczor...kiedy pierwszy raz mialam na palcu pierscionek ....
musimy wrocic tam moze latem,zeby zobaczyc czy nowym tynkiem nie zakryto przypadkiem ducha tamtego miejsca...
6 comments:
Wspaniały klimat na tych zdjęciach...jakoś tak przypomniały mi się rowniez moje stare kąty.... :)
ojej...ale mnie tam dawno nie bylo...
zdjatka maja klimat...
pozdrowienia
mnh
Szkoda, ze lokal zamkniety byl w ten wlasnie wieczor, koniecznie bedziecie musieli tam jeszcze raz pojechac... :-) Fajne zdjecia... M
Świetne zdjęcia. Robią dobrą atmosferę. :-)
Piękne zdjęcia. Piękna atmosfera i pięknie napisane:)
no co za pech,nie dosc ze raz na ruski rok wyjscie to jeszcze zamkneli ot tak po prostu ;)
Post a Comment