Saturday 7 May 2011

migawki....

nie mam ostatnio glowy do wpisow...
tyle sie dzialo i dzieje, ze gonitwa mysli nie pozwala mi nawet ubierac w slowa ostatnich wydarzen...
Tesciowa Q wyjechala dzis po 3 tyg pobycie, gdzie ja rozleniwilam sie troszke majac chwile na oddech od malych stopek...
minely swieta jakos niepostrzezenie....nie wliczajac kontuzji Malej Q na placu zabaw, po ktorej wygladala jak Rambo po ostatniej walce...
slady powoli zanikaja bedac jak zawsze moimi realnymi wyrzutami sumienia,ze matka nie byla szybsza niz wiatr i nie zlapala corki lecacej na spotkanie z chodnikiem...
Babcia Q zostala obwieziona po okolicy, zeby "liznela" troche wyspy...
a my z nia zwiedzilismy np Gloucester, do ktorego do tej pory turystycznie bylo jakos nie po drodze... katedra, gdzie krecono sceny z Harrego Pottera...
szykowalam sie na katedre giganta....zastalam duza budowle, z ciekawymi wnetrzami ale bez szalu....Malej Q najbardziej spodobaly sie kolorowe swiatla witrazy tanczace na posadzce....gonila je ku uciesze widzow :)

minal royal wedding....ciekawe doswiadczenie z punktu widzenia emigranta.... ale jakos szal na zakup stringow z flaga brytyjska mnie ominal :)))

a tak poza tym...pogoda na rozpieszczala, az tesciowa ubrana po zeby i przygotowana na typowa angielska szaruge milo sie rozczarowala....

milego weekendu zycze i zostawiam Was z fotami katedry w Gloucester....






































2 comments:

Majana said...

Kochana, cieszę się,ze u Was wszystko w porządku:)
Śliczne zdjecia.:*
Ściskam ciepło:*

Kasia Fiołek said...

Ale nastrojowe foty! Te kolorowe bliki na podłodze odjazdowe.