Friday 10 June 2011

...

ostatnio eksplorujemy miasto...
mimo pogody, ktora nijak ma sie do tego co powinno byc za oknem o tej porze roku...
bo u nas po angielsku...sciana deszczu i 16 stopni to norma..
przy niewielkich przeblyskach slonca,ktore napawaja radoscia wszystkich wyspiarzy...
Angielki nawet w styczniu przy -5 a swiecacym sloncu wkladaja japonki na gole stopy..kiedys mnie to szokowalo...teraz juz mnie nic nie dziwi...
specyficzne podejscie do slonca jest zrozumiale i wyglada  mniej wiecej tak jak w reklamie... :) ktora tak wspaniale oddaje angielska mentalnosc!! zawsze sie usmiecham jak ja widze :)) kliknijcie jak macie ochote na troche usmiechu :))))



wracajac do tematu...
zwiedzilismy z Mala Q muzeum...rewelacja...zupelnie nie to co pamietam z lat dzieciecych...czyli zapach pasty do froterowania podlog, filcowe bambosze i straszne panie pilnujace,zeby nie dotykac eksponatow..
teraz jest inaczej...dzieciaki dotykaja,sprawdzaja...sluchaja...
mozna dinozaura polaskotac, posluchac jak ryczy, pobawic sie gumowymi miniaturami....wziac kolorowanki do domu....super sprawa...nawet rodzice swietnie sie bawia :)
jeszcze tam wrocimy...

i zoo
zwierzaki to jest to co Mala Q lubi najbardziej... a jak szczegolnie te co plywaja w dudzie (wodzie :) i te co jedza z reki..
ptaki i wodne stworzenia to jej ulubiency ...a fakt,ze egzotyczne papugi mozna karmic z reki...to juz prawdziwa furora..

a ja pamietam jak Panstwo Gucwinscy prawie wyprosili moja klase z zoo we Wroclawiu jak kolegom wpadlo do glowy karmienie malp princessa :)) gdyby ktos wpadl na pomysl juz wtedy kontrolowanego karmienia np bananami :))) wszystko byloby ok i jaka frajda dla dzieciakow ...


zoo dostarczylo nam  sporo wrazen bylo duzo zwierzakow malych i duzych no i mozna sie taplac do woli w fontannach....
Matka wie,ze w torbie oprocz pampersow i calego ekwipunku zawsze musi miec zestaw ubran na zmiane, bo Mala Q jak golden retirever zadnej wodzie nie przepusci czy to kaluza czy okoliczny stawek... :))


milego weekendu!


8 comments:

Pati said...

o widzę, że macie super wyjścia w tygodniu. Mała Q szczęśliwa aż jej się pewnie oczka świecą jak widzi wode:)może jakaś super pływaczka z niej wyrośnie?:)

dziwobaba said...

The great British summer - genialne! :D
U nas słońce, nie za dużo, ale zawsze. Aż mi szkoda, bo Dz. wybyła ze swoim ukochanym Tatusiem na wycieczkę, a ja zdycham chora w domu:(

Kasia Fiołek said...

Reklama kapitalna. Nie widziałam jej wcześniej. :-)

Wizyty w fajnym muzeum zazdroszczę. U nas ich nadal jak na lekarstwo. I strasznie mi się podoba zdanie "mała Q. jak retriever żadnej wodzie nie przepuści".:-D

Dag said...

Ale aktywnie spędzacie czas, super :-)

Anik said...

Ech ale nie było to jak za starych muzealnych czasów pojeździć na tych wielkich kapciach po wypastowanych marmurach!! :))
A po tej wyprawie do zoo już wiem że ubrania muszą być na zmianę ;) Następnym razem będą sie ciapać do woli ;)

Majana said...

Cudownie Wam :)) Swietnie, ze Ani tak się podobało. Szczęśliwa mała dziewczynka.
Cudna jest. Po mamusi:)

Anonymous said...

Polecam w takim razie wizyte w Prinknash Bird & Deer Park: (www.thebirdpark.co.uk) - zabwa dla duzych i malych :) I fantastyczne miejsce na fotki przy okazji :)

Anonymous said...

mnie tez nic nie dziwi, ale szkoda mi dzieci, ktorym teraz madre matki tak jak i sobie zakladaja kozaki :(

Muzea, zwalszcza te angielskie sa naprawde tak przemyslane ze dziecko moze czerpac z nich calymi garsciami (doslownie) a nie tak jak to my pamietamy :)
Super ze korzystacie z tego ile sie da i mala Qoopka jest szczesliwa :)