Tuesday 1 June 2010

dlugi weekend

dopiero co byl a juz po nim....takie dni najszybciej mijaja...
Mala Q to dopiero byla w 7 niebie...biegala gdzie sie da..
oficjalnie wkroczylismy w ere biegania ile sil w malych kopytkach i koniecznie w odwrotnym kierunku niz rodzice.. :)
chociaz przechodzimy kolejna faze bojkotowania nieznajomych konsekwentnie wychodzimy z dzieckiem do ludu...
i tak weekend byl pod znakiem B&B i bynajmniej nie bed and breakfast a raczej Bristol & Bath....
a bylo tak...

Bristol




































































































































Bath....





































































































8 comments:

Anik said...

uwielbiam Bath :))

A z małej Q to może jakas sprinterka będzie?? :)

Delie said...

Chciałabym tam pojechać. A zdjęcia takie zachęcające!

wkropka von BILDschön said...

ohhhh....architecture...my love...but it's not so much important to me anymore...;)
this love is not so big as my love to my son ;) he`s "my little everything"

Ania has a crochet-cardigan...sweet! and my favorit color too!

beautiful pics!

greetings from germany
mnh

ECH said...

zdjęcia super :) nie pamiętam, żeby było tam aż tak ładnie ;) czas na odwiedziny!

cudawianki said...

kopytkowanie hahahha... swietna nazwa! pozdrawiam, licze na gg wkrotce, ale jakos ciagle mi wieczorami nie po drodze! wielkie buziole

Anonymous said...

Bath jest przecudne , szkoda ze takie drogie do zycia ... od razu bym sie przeniosla ... i czemu zawsze tam takie tlumy wala ??;)
Swoja droga trzeba sie wybrac , bo dawno nas tam nie bylo .
Mala Q zdobywa swiat !!
Pipi

Majana said...

Ślicznie:))
A jaka Ania jest cudna,jak fajnie biega!:))

Anonymous said...

hahahhahahaha pieknie opisujesz swoja pocieche,mialam w planie jechac w tym roku dio angli ale cos mi to za drogo ,moze sprubuje poza sezonem ,tak mi sie marzy :) :)