Thursday 17 June 2010

:) sport to zdrowie

Jak juz Mala Q pociamka jakies jedzonko i zapije wiadomo czym :)... to pora na spalanie kalorii
...dziecko niewybiegane to dziecko marudne, a matka wyczerpana nerwowo bo pomysly na zabawianie w domu szybko sie koncza...Mala Q nie jest dzieckiem bawiacym sie godzinami 1 klockiem....byl czas,ze Matka sprawdzala,czy istnieje niemowlece ADHD...
i tak...co rano jak tylko Matka otworzy jedno oko zaraz reka robi lufcik w zaluzji zagladajac z drzacym sercem jaka to dzis pogoda... i generalnie musi bic zabami i wiac,zeby z Mala Q nie wyjsc na spacer...
ale jak jest ladnie to matka wie,ze bedzie dobry dzien...
bo pakuje Mala Qoopencje w wozek i wio...nawet 3 razy dzinnie
ostatnio wedrujemy na pole do krykieta gdyz jest to wieeelki teren i Mala moze odpalic swoje silniczki z turbodoladowaniem i biec przed siebie ile sil w nozkach i wciaz jest w zasiegu wzroku Matki... i nawet jak laduje w trawie to szkodliwosc jest mala....
ciesze sie,ze kraj w ktorym jestesmy jest generalnie psiokupoodporny.... wiec prawdopodobienstwo trafienia Malej Q na takie szczescie jest tez znikome :)
jaki luz psychiczny...
i tak sobie biegaja....Mala Q za nia Mama Q...a potem krolewna siada do powozu i Mamusia sobie pcha....jak rasowy niewolnik... ale i tak cieszy sie bo powoli era wozkowa chyba zaczyna sie konczyc...bo Mala coraz czesciej wolalaby isc do domu sama..a znajac zapedy do zwiedzania wszystkiego...ogladania kazdego kamyka...szukania po drodze kota sasiadow..obserwowania samolotu, zrywania kwiatkow chwastow i gonienia robakow zanim doszlybysmy do domu zastalaby nas ciemna noc.... :)



13 comments:

bubalah said...

Ja tez tak mam, jak pogoda ladna to wiem ze albo ogrod albo cos super sie zaplanuje na dzien, ale jak tylko widze ta angielszczyzne za oknem to od razu milion mysli na sekunde, co tu zrobic aby dziecie marudzilo w minimalnym stopniu. Bo jak Sophie wlaczy swoje motorki rozmowne to mi juz uszy wiedna pod wieczor i mam wrazenie ze ktos mi wierci dziure czyms w glowie;)

wkropka von BILDschön said...

oh yes: rain=no walk...
i know that sooooo much...

greetings from germany
mnh

gania76 said...

Dzielna dziewuszka, brawo!!! :)
Zazdroszcze Wam, że nie musicie na te psie kupy uważać. Ja przy każdym spacerze dostawałam dreszczy...

Anik said...

u nas niestety spacery na terenach nieogrodzonych ze "smyczą", bo Gluś zawsze w kierunku odwrotnym - jakaś odpychająca jestem czy co? ;)

A Ania jeszcze za wózkiem zatęskni i znów przyjdzie ci pchac matko polko... :))

I tęsknimy już oczywiście :)))

Delie said...

Słodka!
A era wożenia w wózku powraca. U nas powróciła, ale już wózka nie mamy;)

Anonymous said...

Witamy w klubie :) My mamy klub golfofy za domem i tam van z vankiem chodza na wybiegi . Ale maly juz jest coraz grzeczniejszy i przy wozku ladnie maszeruje .
Po fazie biegania i uciechy z nog zachce sie malej znow do wozia , bo ile mozna biegac ;) Jeszcze jakies 6-7 miesiecy i osiadzie ;)
Pipi

cudawianki said...

Qoopencja to niesamowita sportsmenka! ciekawe czy wyrosnie z niej plywaczka czy biegaczka? ;-) buziaki z 2 wyspy!

Anonymous said...

hahahha ja juz bym chyba nie miala tyle enrgi do takich zabaw z malymi dziecmi :)

Majana said...

Jaka ona jest śliczna! Ma cudowne oczęta :)

Fajnie tak spacerować, coraz więcej na nóżkach. Masz rację, Ania będzie się zatrzymywała przy każdej biedronce, kamyczku i trawce i odkrywała świat.
To jest jednak takie piękne!:)
Uściski:*

dorota20w said...

Piękna jest w tych błękitach :)
Qoopko ja mam jeszczepytanie, jakim aparem robisz zdjęcia bo poszukuję czegos dobrego do zakupu

Qoopka said...

Bubalah :)) no slyszlam czadowa probke gadania Sofi :))) super rozmowna :))
MNH buziak from UK :)
Gania no to jeden z plusow zycia tu...
Anik my tez tesknimy!! mam nadzieje,ze relaxujecie sie :))
Delie pewnie u nas tez tak bedzie :)
Pipi 6-7 miesiecy! haha to bede miec nogi jak Korzeniowski od tego biegania :)
blog N Majanko :)) calusy!
Dorotko Canon 50D

dziwobaba said...

No to ja mogę tylko pozazdrościć biegania po bezkupowych terenach. U nas czysto tylko na własnym podwórku, a ono już dla mojej za ciasne.
A z tym wózkiem to racja: nawet Dziubella - wróg wózków numer 1 - w pewnym momencie zaczęła mi się sama pchać do wózka

nannala said...

a ja nie mam nic mądrego ani nowego do powiedzenia:) przyszłam się tylko pozachwycać Twoją śliczną i przeuroczą córką :)